Found at: - FilesTube
taką poczyniłam obserwację przyrodniczą: co jakieś 2-3-4 miesiące koniec kasy w skarpecie, a szczególnie taki rzeczywisty i bardzo koniec, zbiega się z widokiem denek różnych pojemniczków z tworzyw sztucznych, a to od kremu do paszczy, a to od mydła do paszczy, a to od płynu do płukania prania, a to od podkładu, a to innych substancji niezbędnych. a widoku swojej tzw. fryzury nie można znieść najbardziej, gdy brakuje mamony na panią Asię (która jest tak naprawdę panią Agnieszką, ale nie umiem tego zapamiętać).
odparłam, z pomocą Modliszki A., która wygenerowała brak towarzystwa dla mnie, oraz z pomocą ww. braku w skarpecie, wielką a spontaniczną chęć posłuchania jutro bhp w re, o czym piszą na tapczanie. tapczan stoi tu z boku->
więc właściwie jestem z siebie dumna, tzn. będę, kiedy już bardzo sensownie i płodnie wykorzystam przyoszczędzony tą kulturalną powściągliwością czas.
Tak. Potem awaria dezodoro, awaria ob i innych takich. U mnie skończyła się - nie dasz wiary - KAWA. Na szczęście miałam zaskórniaka w postaci prezentu gwiazdkowego....
OdpowiedzUsuńoj! dobrze, że przypomniałaś. bo najdalej w piątek objawi się i to denko...
OdpowiedzUsuńMisiu! Pani z polipami w nosie ma do wygrania w radio bileciki na selektora. a zagraj.
OdpowiedzUsuńhm, próbuję ugrać u niej openera,ale coś nie możemy się dogadać. a selektor? czy dusza tego festa nie mija się jednak nieco z bitem mego serca? no popróbywam, a i Ty uczyń, co w mocy!
OdpowiedzUsuń