2010/05/18

i saw myself now as i never had seen

konkurs z poprzedniej strony ogłaszam zamkniętym.

~~
Found at: - FilesTube

a jak nie przestanie padać i nie zmieni się temperatura, to ja nie przestanę spać zbyt długo i nie zmienię się w milszą osobę.

~~
celem,
ażeby (jak mówi jedna z doktorantek) nie robić tutaj kolejny raz "blondi's house of whining*", reportersko powspominam dobre rzeczy, choć generalnie mam ochotę kląć jak szewc. nastrój jak słychać wyżej^ więc ażeby go podrasować, czyniąc wstęp wspomnieniom:


czwartek: Cinemon nas bardzo ucieszył swoim poczuciem humoru, oczywiście poza samym graniem, na Uda się spóźniłyśmy, osiołki, a Marię Celeste przegadałyśmy ponuro przy wódce i papierosach. bo jakoś A. nie siadło, no i dawno nie marudziłyśmy do siebie:) bez wątpienia jednak, jest Maria Celeste ciekawa, choć nie na każdy nastrój.
i zgubiłam kolczyk.

piątek: była noc muzeów, choć Radio mi mówiło, że jest ona w sobotę. właściwie poza tym, że mnie ta informacja skonfudowała, była bez znaczenia, skoro ja i tak dostałam, co chciałam, w piątek. nie było co prawda żadnego "mrrr", gdy zobaczyłyśmy kolejkę do wejścia, ale A. sprytnie nas przeteleportowała z końca na prawie początek, za pomocą prawie nieznajomych z kursu prawa jazdy. szacun. w roli eksponatów muzealnych wystąpiły filmy "Mocny człowiek", "Bestia", "Tajemnica pokoju nr 100". w roli światła oświetlającego eksponaty wystąpiła Vladimirska. sami stworzyli i sami zagrali całą muzykę. takie to modne ostatnimi czasy zdaje się, co nie zmienia faktu, że kapitalne zjawisko, pisania nowej muzyki do starych filmów. bardzo, bardzo fajnie było. lubię nieme filmy, lubię też te czarno-białe z dźwiękiem, stare jednym słowem. taka widzialna nić między mną, a przeszłością. w sumie tyle radochy było a nastrój jakoś nie wraca ze wspomnieniami.
a Vladimirska na żywo jest fajniejsza niż z myspace'a, trochę grają w krk, więc warto skorzystać z okazji.
chciałam się rozpisywać o tych filmach, ale jakoś nie bardzo...(wstawiłabym tutaj to, gdybym umiała, ale nie umiem, więc wstawiam odsyłacz.) natomiast w nawiązaniu do poprzedniego filmu, czyli "orkiestry":
Found at: - FilesTube

i w nawiązaniu do Wiśni: ja nie myślę muzyką jako taką, dźwiękami, które nie mają swojego semantycznego znaczenia - można tak powiedzieć? bo przecież i słowo to tylko dźwięk, ale mi chodzi o ten bagaż, który niesie. myślę właśnie najprościej jak się da, słowami. tymi słowami, które padły w towarzystwie muzyki, owszem, ich brzmieniem ( dlatego angielski, na razie nie zanosi się na detronizację), ale jednak znaczenie zdaje się decydować... bo to tak działa, coś się dzieje (albo nic się nie dzieje), a mnie dopadają fragmenty. dziś mnie dopadły "decades". w tramwaju. na przykład. gdybym muzykowała, potrafiłabym na pewno wyjść poza to ograniczenie konieczności znaczenia.
no i w ogóle, to jeszcze się nie nauczyłam do końca, by nie zmieniać dla nikogo włosów...
nie rozumiem, dlaczego Baker śpiewa tą piosenkę tak śmiertelnie smutno?
Found at: - FilesTube




* za odgadnięcie, czego to parafraza, nie ma nagrody, ale można mi przypomnieć, w którym to było odcinku. też bez nagrody:)

3 komentarze:

  1. Taaa, kolczyk był w leasingu z mojej skrzynki z kolczykami ;-)
    Dziś taki dzień i pogoda na JD. Just po prostu.
    Co do dźwięku słów: dla mnie znaczenie i brzmienie są nieodłączne, z tym, ż enajpierw słyszę brzmienie, a potem mój spowolniony mózg odczytuje znaczenie. Temat dla poety lub filozofa języka... Dla Keatsa: wiersz nalezy smakować zmysłami. Oczywistym dla mnie jest, że wiersz czytany na głos, brzmiący...

    OdpowiedzUsuń
  2. dla sprostowania tylko, że "dziś" to "wczoraj". pisałam w nocy, jak najczęściej.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie, żeby wczoraj nastrój i pogoda były diametralnie inne od dzisiejszego, ale dziś jestem bardziej przejęta tym, że nas zalało...

    OdpowiedzUsuń