2010/05/28

z etykietą.

bo dziś było "bez etykiety". jednym uchem, już nawet nie pamiętam, co grała.
zawsze jest jakaś etykieta. u nas, u mnie i Wiśni jest etykieta "podoba mie się", czy jakoś tak to leciało, nie, Wiśnia? to wstępem, bo nie miałam tytułu.

~~
musimy być bliźniaczkami, bo ja też w tym tygodniu jakoś tracę serce do Radia. nie, żeby Baron, bo ten to gada tak wcześnie, że mnie nie drażni, a nawet jak go złapię w tramwaju, to jestem zbyt nieprzytomna lub zajęta rozrysowywaniem schematu dnia w głowie, że nie zwracam uwagi. może czas na separację i romansik z Dwójką?

pierwsze primo eins. Baron ma zwis mózgu na AC piorun DC. ja tego nie rozumiem w ogóle, ale on tak ma, to wiadomo od dawna. ja stawiam, że to właśnie Baron jest źródłem tego halo. teraz nie pamiętam, kto z nich jeszcze ma na co zwisy... (Szydło na Foals, to już mówiłam, ale tutaj może ona trochę racji mieć.)

drugie primo doce. jakkolwiek możesz się z prawdą nie rozmijać w pogłębionym i rozwiniętym komentarzu do "szowinistycznych słów" Tuby, których nie słyszałam, powiedziałabym jednak, że trochę przesadzasz. czy nazwanie mnie studentką blondynką nie ma posmaku żartu w tym właśnie rodzaju? no dobra, w Twoich ustach nie ma, ale weź, jak to brzmi! a, anegdotka: Maciuś tłumaczy, dlaczego dzisiejszy wyjazd był nielicznie obsadzony czterema (4) osobami: "sztuka* nie mogła jechać, bo zmienia tipsy." anegdotka tłumaczy, dlaczego czasem się nie da normalnie do ludzi. to by było na tyle w kwestii dziewcząt, szpilek, blondynek, osiemnastek, itd. a nie, wiesz, co mnie bardziej wkurza, niż głupie żarty Tuby? widziałaś reklamy...chyba jakiejś loterii? "osiemnastka spełni marzenia", czy tego typu jednoznacznie kojarzące się hasła. dno. niby szkoda gadać, a z drugiej strony, jak coś jest dnem, to trzeba ostrzegać, żeby sobie mózgów dzieci nie porozbijały o to to. wrrr.

trzecie primo tres. o dzień matki. zaraz zaraz, a to nie jest tak, że to tylko kochanka leży i pachnie i parytetuje? żony są jak matki, nie fajne, cierpiące, marudzące, zmęczone, mają zmarszczki pod oczami (bo się za dużo chichrają!), są ponadto wredne, toksyczne, wymagające, boli je głowa, każą wynosić śmieci i jeszcze marzą im się kwiaty od czasu do czasu, piwonie i frezje. serio Wiśnia, z całej wystawki matek żon i kochanek to chyba tylko te ostanie zdają się mieć medialne (takie wiesz, onetowe, czy jakieś) branie, a jak już żona lub matka, to niech nie śmie mieć much w nosie i globusa tudzież pogniecioną koszulkę po domu, za to koniecznie płaski brzuch. ale, co mnie to, póki co, obchodzi, nie wymądrzam się, bo nie wiem nic o tym, a znawcy tematu swoje brzęczą na ten temat. ale, czy Ty, Misiu, nie jesteś przewrażliwiona? ktoś się Ciebie czepia? powiedz, ja wstanę, podejdę.

momentami śmieszy mnie ten cały socjobełkot. o te prawa, że nieprzestrzegane, że ustalone, ale przez kogo i jaka organizacja na ich straży stoi, bo że jak nie są napisane w konwencji, kodeksie, kleksie, to już człowiek myślący (taki np. pracodający pracę matce) sam nie wpadnie na to, że pewne rzeczy są ogólnie mówiąc "ok" i opłacalne i dobre, a inne - nie? smutne to, że wszystko musi być napisane, że inaczej się ludzie nie nauczą pewnych słusznych rzeczy.

jestem naprawdę ciekawa Twojego plucia. to mi się kojarzy z pluskwiakami, nie wiedzieć czemu. nie z lamą przecież. przecież Argentyńska nie przyjeżdża.

~~
od czapy, z etykietą. wróciłam do płyty, nawet nie tłumaczę sobie, o czym to. uwielbiam jej śpiewanie. wrzuciłabym cokolwiek innego, ale nie znajduję. Wiśnia, nagram Ci tą (tę?) nudną płytę.
Found at: - FilesTube




*studentki kierunku "sztuka ogrodowa". oczywiście, nie wszystkie zmieniały tipsy, zapewne.

2 komentarze:

  1. Jestem przewrażliwiona i naburmuszona. Bo gdybym miała płaski brzuch, piersi jak Penelopa czy Monica Belucci, długie palce oraz tipsy, to by mnie to nie przeszkadzało. A tak muszę dorobić ideolo.
    Ale w sumie jak mnie hormony puściły z okazji pełni to mnie przejszło :-D

    Co do kodeksów. Już Derrida odkrywczo napisał i potem mielił na wykładach na które polazł "tout le Wrocław" czyli jakieś 50 sztuk (bez tipsów), ze istnieje jedynie byt napisany. A moja ulubiona felietonistka (ale pisarka średnio) pisze (....)coś znaczy tylko na piśmie.To, co na papierze, ma wagę, a wszelkie inne wypowiedzi - ustne czy poprzez nowozytne technologie zapośredniczone - to słowa na wiatr rzucone.
    To tak a propos w ogóle.
    bzi

    OdpowiedzUsuń
  2. daj spokój, nie przeszkadzałyby Ci tipsy? fuuuj, weź się!
    któraż jest Twą ulubioną felietonistką?

    OdpowiedzUsuń