2010/05/25

kra kra kra...



zwykle to ja jestem sową i nocną marką (niestety nie aureliuszką), czasem jednak czuję się bardziej jak ta...powiedzmy, kawka. czasem, tj. np. m.in. dziś.

wykrakałam (kawka wykrakała?) sobie wczoraj. okazuje się, że jednak impregnowana na Nieślubnego nie jestem. prawdopodobnie też jestem winna. ale to jeszcze muszę przemyśleć. jednym słowem: szit.

ponadto uczelniany szit, ale tutaj nad winą nie mam się co zastanawiać. przynajmniej o tyle mniej rozkmin, heheheh. i proszę bez żadnych komentarzy na ten temat! (Wiśnia, to głównie do Ciebie. fajnie jest ze mnie żartować, ale najfajniej jest, kiedy to ja z siebie żartuję. spróbuj jeszcze parę razy zacząć od "ooo już nie śpisz???!" albo coś w ten deseń, a strzelę focha! potrafię! albo przynajmniej wymyśl jakiś nowy żart:p)

ponadto: mam nowy środek uspokajający o nazwie Samamidon, bez recepty, ale nie dostępny w aptece. wadą jest też niemożność natychmiastowej aplikacji. dziwne, bo te historie są ponure, o tyle, o ile rozumiem z nich cokolwiek, a mimo to, brzmienie uspokaja. wychodziłoby na to, że jednak nie zawsze słucham znaczenia słów, a li tylko właśnie: brzmienia.
a z boku wieszam New Century Classics. nie ma kłopotu ze słowami i zobaczymy, czy się nada do apteczki pierwszej lub którejśtam pomocy.

ponadto: zacznę chyba sypiać ze słownikiem ortograficznym na zmianę z poprawnej polszczyzny. wszak człowiek nie jest monogamistą, jak mówią. człowiek żeński też nie.

~~
wszyscy, mam wciąż wrażenie, jesteśmy w, jak to dziś rzekł Bracki, "czarnej dupie".
howgh!




ps. i nie mam nic do sów. sowy są spoko. jak ćiemy.

1 komentarz:

  1. oj. czarnowidztwo jakko choroba rodzinna przenoszona drogą netową. cóż rzec. może li tylko, ze winni sa oni. faceci (nie mylić z mężczyznami). się nie obwiniaj. nie strzelaj fochów. bzi.

    OdpowiedzUsuń