2010/05/12

shall i compare thee? no.

cynamon, jak wiadomo, sam w sobie nie należy do substancji w życiu niezbędnych. owszem, skomponowany w cieście, tak - działa, współbrzmi, podkreśla, uszczęśliwia, velvetuje, pieści. w kawie broń Panie B.!
a tu, taki sobie cinemon, znaleziony wcześniej, odłożony na później, dopiero dziś sprawdzony, a jutro - oby się udało twarzą w twarz sprawdzić.
shall i compare thee - ten fragment w brzmieniu jest baaardzo w moich uszach pinkfloydowski, ale po tym sądzić resztę, to jak sądzić King Crimson po "epitaph". a! to taki w sumie jakby prezencik dla Okruszyny, czyż nie;)?
i co, czyż nie efektywnie spędzony wieczór?
dobranoc się!

3 komentarze:

  1. Śpiewają do muzyki a'la Pink Floyd Shall I compare thee to a sunny day? Najbardziej znany przeze mnie sonet Szekspira. Czy to jakieś inne shall I?
    Skąd Wy, dziewczyny, znacie poezję angielską w oryginale, nie mogę się posiąść ze zdumienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, sonet XVIII, ale Okruszyno, prawda jest taka w moim wypadku, że internet zna, ja dopiero potem:) za Wiśnię nie ręczę, ale ona chodziła przecież do dobrej szkoły, więc może stąd:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Geny, szkoła, whatever, nevermind. Net nie gorszy od pergaminu wszak :-)

    OdpowiedzUsuń