piątek pod wezwaniem tandemu Lemur&Łysy Pies.
"myślałem, że jak coś jest robione dla kauflandu i jest napisane 0,7, to to będą 2 litry."
(Lemur, gdy nam się kończyło zaopatrzenie.)
"ty- miła? jesteś miła jak narkotyki, na początku fajnie, ale potem dead, warzywo. a ja wiem, co mówię."
(Łysy Pies na "przecież jestem miła!". oczywiście nijak się ma ten opis do mnie, Pies po prostu jest mówcą, w końcu filolog; nie zawsze musi mieć rację.)
najlepsze miejsce spotkań towarzyskich - kuchnia. kuchnie rządzą.
~~
"what would i want?sky" ktoś interpretował jako dziełko powiązane w ten czy inny sposób z narkotykami. well, powiem tylko, że sprawdza się kategorycznie perfekcyjnie na dżinowej fazie. łał.
~~
"lepiej by było, jakbyś sobie już poszła, bo mam ochotę cię przytulić." (Lemur, obrońca platonicznej miłości)
no to poszłam.
BEZ KOMENTARZA.
OdpowiedzUsuńale do czego?
OdpowiedzUsuńprzecież to wszystko było bardzo śmieszne po prostu. przynajmniej na żywo:)
Do Lemura i Platona :-P.
OdpowiedzUsuńOraz że Łysy jest filologiem? Tu doznałam wstrząśnięcia (ale nie zmieszania).
angielskim w dodatku. może nie zupełnie kompletnym, ale za to jaki ma akcent;p
OdpowiedzUsuń