no tak, Lemur wczoraj, formalnie, urodziny miał. niezbyt hucznie obchodzone zresztą. w ostatniej mpkowskiej chwili (czyli żeby dojechać na miasto i jeszcze zdążyć wrócić tramwajem, zamiast nocnym) oderwałam się od biurka i pracy, którą powinnam była skończyć jakieś dwa miesiące temu, żeby jednak uczcić swoją obecnością ten dzień. w końcu Lemura, jeśli coś się posypie i będzie za późno, bo zawiedzie się zbyt wiele razy, nie odkupi się potem, a wykształcenie zawsze można, jeśli się czegoś nie zdąży oddać, nie.
tzn. mam nadzieję.
tzn. siedzę teraz w męczarniach i kończę. jak zawsze wszystko na ostatnią chwilę.
ale jeszcze w post scriptumie wyobraźcie sobie, wchodzę do pokoju, a tam na lapsiku na biureczku leży sobie wcześniej cytowana książeczka. otóż Bracki cały czas ją miał. leżała na półce. a ja ściągam skany po ludziach. oto, czym się kończy brak komunikacji. uzupełniam więc, że Wydawnictwo W drodze, 2003.
a do dyskusji z Wiśnią na bulwersujące tematy być może powrócę niedługo.
A gdzie skan dla Wisienki?
OdpowiedzUsuńa gdzie mnie obudziła o 7.40???
OdpowiedzUsuńwyślę linka, bo majlem nie przejdzie, za duże.