dostałam rano kawę do łóżka. o 13.30. kawa do łóżka objawiła się jako: wstań wreszcie (ustnie, cenzura), bo ci wleję kawę do ucha (ręcznie). tak więc oto jestem po odespaniu dwóch poprzednich nocy.
a jestem ogólnie jakaś chora. szczegółowo rozchodzi mie się o kawę właśnie. zanim jednak zacznę, uprasza się Wiśnię o niepodejmowanie pochopnych decyzji wydziedziczających tudzież wypowiadania szablonów językowych typu "ty taka owaka kawy nie pijesz, enrahah!" w moim kierunku. no więc coś mi się stało ze mną. nie potrafię już kawy. w ciągu ostatnich 3 tyg wypiłam jakieś 4 czy 5. straciłam z rąk receptę, sposób. nie wychodzi mi, nie smakuje. nie działa. popsuło się. i rozkwitł we mnie swoisty niepokój: jaka, po takiej dość traumatycznej transformacji, będę?
(jak śnięty motyl, wolny od używek? sick:/)
za piosenką kryje się historia zmęczenia twórców zamieszaniem wokół nich, takie kulturalne "fak of", co czyni ją podwójnie adekwatną. ale z tym "and tv" to żart oczywiście. tv nie chcę. jak tylko fizycznie będę w stanie pozbędę się także z domu rodz. przeklętych odbiorników i już nigdy nigdy nie zapłacę abonamentu tv. tylko radiowy. wszystko, co się chce zobaczyć można jakimś sposobem odnaleźć w sieciuni.(polecanki cacanki: ) a filmy zupełnie legalnie tam. tam znalazłam nawet wytęskniony "wind that shakes the barley", na którym popłakuję. Wiśnia zaświadczy, że nie mam tendencji, a nawet się śmieję na tzw. horrorach (zresztą, kto normalny nie?). mój horror na żywo trwa, i nie, żebym się gorzko nie śmiała w trakcie:/
tymczasem: przerwa techniczna. trzeba jakimś skanerem przelecieć niniejszą maszynę do pisania (ale nic się Wiśnia nie martwi, standardt!). baaj!
Och Misiu, w globalnym rozrachunku, jak Ty nie pijesz kawy, a ja pepsi (jakoś nie ostatnio), to dla każdej z nas będzie więcej, nie? Co nie znaczy że nie jest to w oczach mych dziwne... Aż się boję komentarza Latorośli nt. genetycznego niemania tivi :-D. Blura nie chciało mi się oglądnąć, tylko uszami. Odpowiedź wieszam w swej szafie. A niepicie kawy Cię nie zwalnia od się wywiązania z latty za VW.
OdpowiedzUsuńZaświadczyć mam na piśmie? Bo to fakt, blokadę łez kinowych też mamy w genach. I chichry też. A, maszyna do pisania jest chyba już nie moja przez odsiedzenie :-)
No i zapomniałam jakżesz filmowego, enrahah. ENRAHAH, Misiu, ENRAHAH!!! Se obejrz na poprawę nastroju. Ja chyba też. Bo Greysy są już jak flaki z olejem, i oglądam po oryginalnemu, coby nie zasnąć nad żelazkiem. I kumam. Tylko, czy świadczy to poziomie moim, czy serialu?
OdpowiedzUsuńhm... powiedzmy, że o Twoim, bo jak o serialu... no, chodzi o to, że ja nie wszystko kumam, to żeby nie wyszło z worka, na jakim ja jestem poziomie:/ (chichr)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=UCPPQL365eI&feature=related
OdpowiedzUsuńTu masz kawę Noise of Human Art w wersji oficjalnej. Z niezrozumiałych dla mnie powodów z cukrem, ale trzcinowym przynajmniej.
Ładna dziewczyna, ta Hiszpanka(?), nie?
obejrzłam, obejrzłam. zawsze się paczę na relejted:) ładność, ładnością - Tobie się zapewne rozchodzi, że do kogoś podobna;p? ale głos ma taki wschodnio(w sensie naszej wschodniej zagranicy)-iberyjski jakiś, nie? fajny:)
OdpowiedzUsuńUprasza się Studentkę Blond o przemyśliwanie dogłębne zanim się filma jakiegoś zareklamuje. Gdyż ponieważ mnie gardło ścisło się było, i bynajmniej nie z filozoficzno-moralnych rozterek. Z nostalgii oraz sentymentu, oględnie mówiąc. Żeby się oderwać, mam w planach „Smak wiśni”, a co. Doła i tak mam.
OdpowiedzUsuńA propos wschodniej zagranicy, Latorośl burknął był ze swej nory „o, słychać że to arabska muzyka” – tak dla wywołania w matce swej głupawki. A jeśli się o podobieństwo rozchodzi, na skorupy żółwi, nie mam bladego pojęcia o czym piszesz :-D.