- Jest koncert w warszawie za 140 zł, na który na pewno nie pojadę.
- A co?
- A peter doherty, taki ćpun, strasznie brzydki, fajnie śpiewa.
- Nie zachęciłaś mnie.
(dialog niczym z serialu "pitu pitu". a to przecież tylko ja i mój brat, i to na żywo. a może tylko nas to śmieszy...)
- Wróć: wysoki brunet, z pięknym akcentem, fajnie śpiewa.
No, ale pojechać, i tak nie pojadę.
~~a propos
tak mi się odpomniało. z życia wzięte. ale więcej na ten temat się rozwinę kiedyś indziej.
Dżizas, Ty z tym Twoim Doherty'm, NOOOOOOOOO. Ja wiem, boski jest i w ogóle, ale rozsądku ociupinkę. Nawet mail przez radio nie działa?! Daj se spokój z tą obsesją. Po co Ty tam kcesz? na telebimie go oglądnąć? W tłoku i spoconym tłumie? Z twoim wzrostem? Eeeee. Se zostań w domku albo do Wiśni przyjedź. Taniej, milej, bezpieczniej, lepiej słychać, rewind można zrobić.
OdpowiedzUsuńA pitu-pitu zacytowane w odcinkach dwu zaowocowało czterema trupami, zeszłymi ze śmiechu i się tarzającymi po podłodze.
Poszukiwam wspólnika do depresjasji. Tylko takiego no, tego :-)...
A, i nie tylko Was smieszy. Wot, genetyka. Tudziez, zgodnie z teoryją Latorosli, karminie się od kołyski radiem dwadwasiedemtrójek.
OdpowiedzUsuń