no i kurde co. miałam zacząć nowe życie dzisiaj, bo niby czemu nie, dzień dobry jak każdy inny, że w końcu wszystko będzie nowe i błyszczące, i błyskać i migać, no i na początku wszystko zgodnie z planem (którego tak do końca nie było), w granicach błędu się mieszczę, aż tu nagle, ot, zaczyna mi zimno chodzić po plecach (i po ustach), w oczach świeczki, w nosie apsiki kręcą, kłania mi się uszanowaniem czosneczek i teraflu. ech, ciężko mi na płucu (przecież nie przez fajki), więc se wzdycham, ale plan wykonywam. spać o północy najpóźniej. hyc! i do zobaczenia.
Szronik. Przyjmijmy wersję że to nieśmiały szronik był.
OdpowiedzUsuńzakładam, że przywidzenie:)
OdpowiedzUsuń