nie wierzę w "zły poniedziałek", mierżą mnie stwierdzenia, że jest to dzień równy w swym rozsiewaniu rozpaczy z piątkiem trzynastego, dwatysiącedwunastym (przypominam, koniec świata), drogą przebiegłą czarnym kotem, solą rozsypaną do oka i lustrem rozbitym w serca kajów i gerd oraz stęki "poonieedziaałeekkk". a jednak. co za poniedziałek. nie wiem, czy to przez moje wczorajsze w zaparte nastawienie, że będzie to dzień nie mniej potencjalnie udany od innych, mimo, iż miałam cynk, że "to będzie ciężki dzień" w pracy, wchodzące mi w parszywy zwyczaj 5 minutowe spóźnienie nie wytrąciło mnie z obranego toru, dałam radę, choć faktycznie było źle: zawaliło się wszystko, współpracownik nie przylazł w ogóle, dzwoniąc po 40 min i oznajmiając, "że-mu-się-pogorszyło-na-zdrowiu-wobec-czego-czy-jest-coś-pilnego-do-zrobienia" wpienił szefa - a szef jest niespotykanie spokojnym człowiekiem, wpieniony szef jest źródłem frustracji i myszy pod miotłą, Bracki ledwo zipie i nie ma urlopu, na wszystkich frontach komunikacyjnych nastąpiły różnej natury spięcia, np. ja od miesiąca nie mogę wydostać poprawnej faktury (od electro.pl antyreklamę robię), komunikacja Bracki-Sis została z iskrzeniem zawieszona; Sis zna różnych kretynów nie tylko na fejsbóku, ach, i nie skorzystałam dziś z ostatniego terminu zdobycia tytułu pseudonaukowego. czy to nie jest zły poniedziałek?
a jednak, Bracki ma zegarek, ja się śmieję - "czy ty coś ćpałaś?" (Bracki), Królewna dzwoni do mnie chwalić się, a Sis ma siostry.
w zaparte. jakoś będzie, ośle, jakoś będzie.
no i jutro nowy house:)
Powinnam najpierw czytac Twojego bloga a potem pisac swojego. Nie pomne kretynów znanych mi na twarzbóku.
OdpowiedzUsuńAch, jakież to było iskrzenie! Jak fajerwerki z ekranizacji "Władcy pierścieni"! Odwrotnie proporcjonalne do rutynowego natężenia komunikacji Cherry-Bracki, czyż nie?
Tytuły pseudo pominę. Pamiętaj, trzeba się lansować: nie "się nie obroniłam" tylko "delektuję się rozkosznym procesem nabywania sformalizowanej wiedzy" oraz "jestem intelektualistka ogólną nie obarczoną ciężarem formalnych tytułów" (parafrazując Salingera).
Cześć Tobie :) Poczytałem. Będę obserwował :) Zapraszam do siebie :) meandmyself09.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZ wyrazami szacuneczku.