2010/12/05

Jackals, dreamers, loony tunes & eerie melodies as Eire.

have you got just a minute? are you easily led?


Band website builder


powinnam to była napisać po moim pierwszym razie, teraz sprawa nie jest już taka prosta;)
wszystko przez lisa z małego księcia: oswoiłam, i teraz już nie mogę tak po prostu wyrzucić oswojonego z głowy, nawet jeśli mnóstwo drobnostek uwiera, irytuje i przeszkadza okropnie, teraz, po prawie tygodniu zdominowanym przez pretensjonalny szakali skowyt, nie sposób wymieść całe uwite przez niego gniazdko; dalej wyciągnęłabym parę gałązek: kretyńskie pogłosy tu i ówdzie, częstochowskie rymy, najnudniejszy i jeden z najbanalniejszych kawałków, jakie ostatnio słyszałam - "twenty seven strangers" - w całości do kosza, czasem zbyt "płaską" i szeleszczącą perkusję, piano nie w porę, itd., ale jakoś daję się głaskać temu dyskretnie hipnotyzującemu głosowi, ulegam magnetycznemu urokowi niedoskonałej płyty zrobionej na poddaszu (dla równowagi dla dustbunniesowej piwnicy;) ), w domu, co jakoś słychać, a nie chodzi przecież o techniczne sprawy, na których się nie znam i nie słyszę.

"becoming a jackal", villagers = szczenięcooki conor o'brien, bo właściwie on jest tu całą esencją, ze schroniska domino records (które jest chyba moim ulubionym, o czym nie wspominałam pewnie). pierwszy kawałek jest idealny - sam w sobie i jako początek płyty, tytułowy - "smart", najbardziej spośród wszystkiego na tej płycie łaszące się do mojego cynizmu: trzeźwe, zdystansowane słowa szakala, które dotyczą przecież każdej jednej piosenki na świecie, zdaje się: "so before you take this song as truth you should wonder what i'm taking from you, how i benefit from you being here, lending me your ear...while i'm selling you my fears..."; ship of promises nie lubię, meaning of the ritual będzie wisiał w mojej nowej kuchni, oto dlaczego, home lubię, that day już u mnie było, the pact jest absolutnie idealną pioseneczką - podobno o obsesji, ale jak to być może, skoro w tak lekki sposób wyśpiewana?, set the tigers free jest jak Okruszyna, mięknę, przechodząc w stan spoczynku non-ironing, znaczy się, bez-ironiczny;), pieces - wielka pompa, ale chyba nie znam ludzi, których by to choć ciut nie dotyczyło, ostatni - pierwsza zwrotka zapowiada klasyczną piosenkową przypowiastkę o good, bad, right, wrong, ale potem w środek wkrada się tekst, który natychmiast kojarzy mi się z grafomaństwem johna irvinga w stylu "zanim cię znajdę", co rozbija mi całość (a może ja po prostu nie rozumiem na tyle języka), na koniec bardzo prosto dostajemy niewinne serce na wierzchu - i przy całej niedoskonałości treści, forma jest doskonała. ot, i tyle, w lekko odurzającej chmurce pretensji, której po tygodniu chorobliwie częstego słuchania już się nie zauważa.

zastanawiam się: być to może, że świat wokół dokłada od niechcenia cegły do mojej the wall z cynizmu, ironii, grubej skóry, egoizmu, itp., jeśli się tak z jego pomocą przyjemnie zamuruję, nie będę w stanie słuchać ckliwostek, ale z takim defektem to jeszcze można żyć. co, jak się na dobre zmienię w człowieka, na którego pomoc w złej godzinie nie można liczyć, bo przecież każdy cudzy kłopot da się zbagatelizować, wobec dobrego, starego "wszystko mija", i nie ma się za bardzo co przejmować, a już na pewno wobec kłopotu własnego? nie byłam ostatnio zbyt dobrą siostrą, ale szczerze mówiąc, trochę nie wiem, jak nią być, jak pomóc?






4 komentarze:

  1. Oooo jakie to fajniutnie, w sam raz na dołka :-)Tylko sobie herbaty strzelić i plecami do kaloryfera! I jakie wiesniackie, i jaki on brzydko irlandzki, cymesik, mniam!!!
    Co do bycia taka czy owaka sister, ja nie zgłaszam zastrzeżeń, zrobiłas cos Brackiemu?

    OdpowiedzUsuń
  2. :D z Brackim mieszkam, czy to nie wystarczy? ot, co.
    ja zgłaszam zastrzeżenia...zawsze mogłoby być trochę lepiej.
    coś się dzieje z kolorami u Ciebie:) nie pasuje Ci ten ciemny róż, skądinąd bardzo gustowny. lepiej tamta czerwień, choć tam znowu coś z układem było nie tak, nie?

    OdpowiedzUsuń
  3. co nie, że od razu widać, że jest stamtąd? nawet nie trzeba wiedzieć, jak ma na imię:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tamto było w kolorach white stripes, ale układ był do kitu, a to ma być w kolorze WIŚNIOWYM, gdzie tam róż?! Bardziej wisniowego nie było w sklepie ;-)

    OdpowiedzUsuń